sobota, 13 lutego 2016

Strzelam fochy

Smutno mi. Jakoś tak. Dziś kolega D. się ze mną jednak nie spotkał, bo był zajęty. A smutno nie dlatego, że tak bardzo chciałam się z nim spotkać, ale dlatego, że musiałam czekać cały dzień i nic nie robiłam. A on nie odwołał. No cóż,  kolejny powód do strzelania focha. A niech sobie mój kolega ma. Trochę go pomęczę.Ciekawe jak długo wytrzyma moje nastroje? Test start.
W ogóle miałam się z nikim nie spotykać, bo tak właśnie potem jest, że jestem później zła, zniesmaczona i zamiast pomóc sobie  to szkodzę..
Ale pewnie przesadzam, bo np. on przecież był zajęty, myślał, że skończy wcześniej i się ze mną  spotka..
W końcu później napisał, że już chyba jest za późno. No, ale wow geniusz ma zegarek.

To mój  błąd, że ja się tak obrażam za byle co, biorę wszystko do siebie i potem się denerwuję.
Czemu nie potrafię brać różnych rzeczy na dystans? Potrafię widzieć we wszystkich wady, odmawiam, a zalety nie istnieją. Odpycham tę niewielką, naprawdę malutką liczbę osób, które mogłyby mi jakoś pomóc, poprawić moją sytuację. Sama sobie po prostu robię na złość. Brawo ja!
Do kitu.. Dzisiaj gryzę. Nie zbliżać się.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz