wtorek, 23 lutego 2016

Jestem beznadziejna

Denerwuję mnie moja własna osoba, często mam tak, że nie mogę w ogóle na siebie patrzeć.. Czemu wydaję się sobie taka brzydka? A może mi się wcale nie wydaję, może tak jest...Nienawidzę np. swojego uśmiechu, bo nigdy na zdjęciach ładnie nie wychodzi. Mam też za małe cycki, krótkie włosy i przede wszystkim na swoją własną głupotę- pocięte ręce. Przecież już nie mam szans teraz chodzić w krótkim rękawie albo nawet takim 3/4. Skazana na długi rękaw...:( Moja samoocena jest bardzo niska, w kółko myślę tylko o tym, co inni mogą sobie o mnie pomyśleć gdy coś zrobię lub powiem.
 Z każdym się porównuję, często komuś zazdroszczę.. Widzę w sobie same wady..

I już miało mnie cholera tutaj nie być. Ale jak patrzę się na tę mamę, ile ona mi poświęca, jak mnie kocha, to nie mogę tego zrobić. Będę się męczyć dla niej. Nie wiem jak długo wytrzymam, ale oby jak najdłużej. Kocham ją. Będę żyć i starać się dla niej, chociaż jest mi tak ciężko.

Czasami zastanawiam się jaka by była ze mnie osoba, gdyby wyglądała tak samo jak ja, a była odważna, towarzyska i pewna siebie?  Może nie byłaby w kółko smutna, załamana, bawiłaby się na imprezach i byłoby okej.. Ale przecież wtedy to nie byłabym ja...Czemu muszę być mną?

Nienawidzę tych swoich chorych pomysłów w przypływie głębokiej złości i smutku, jak np. polanie się wrzątkiem..Czemu do tego wszystkiego ja siebie jeszcze bardziej krzywdzę?

Jedno jest pewne, że nie można okazywać tego wszystkiego ludziom. Przed nimi trzeba udawać tę uśmiechniętą, zadowoloną dziewczynkę, ukrywać swoje blizny, jakoś funkcjonować.
A czy w domu mogę być sobą? Też nie do końca. Bo  moja mama nie może znać prawdy o moim samopoczuciu. Nie będę dokładać jej kłopotów. Niech wie, że mi się polepszyło. Takie sprawiam pozory. Wieczorami płaczę i tnę się po kryjomu w łazience. Ale tak poza tym jest okej. Zresztą kogo to obchodzi.

2 komentarze:

  1. Mnie obchodzi. Nie chce żebyś cierpiała. Bo znam to uczucie kiedy nie widzisz wyjścia i planujesz samobójstwo po każdej porażce. U mnie jets to nawet podkniecie sie podczas spaceru. Od razu myślę, ze wszyscy to widzieli i pewnie myślą, ze gruba idiotka nawet isc prosto nie potrafi:( o polaniu sie wrzątkiem tez myślałam. I raz prawie to zrobiłam. Przepraszam, ze dopiero teraz wpadam ale zapomniałam cie dodac do listy. Ale zaraz to zrobię i będę tu częstym gościem. Badz silna :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, że napisałaś. :)
    Miło wiedzieć, że jednak obca osoba w jakimś stopniu przejęła się tym moim użalaniem się nad sobą, choć w sumie nie było założenia, żeby ktoś to czytał :D A tu niespodzianka.Taka mała rzecz, a jednak wiele znaczy..
    Życzę Tobie wszystkiego dobrego, sprawiłaś, że się uśmiechnęłam :)

    OdpowiedzUsuń