niedziela, 28 lutego 2016

Jakoś źle

Opuściłam w czwartek i piątek szkołę, bo nie miałam ochoty nikogo tam oglądać, ani siedzieć tyle w tych ławkach. Zamiast tego długo spałam, choć jednej nocy obudziłam się o 2, a potem zasnęłam około 5. Jeden dzień trochę się pouczyłam, choć trudno mi to wszystko wchodzi, ale przecież muszę być normalna. I jutro znowu poniedziałek...Odkąd wróciłam nie ćwiczyłam, a jutro muszę bo będę miała egzamin z wf..Ubrałam się w strój, jeśli to można w ogóle nazwać strojem, bo musiałam wziąć bluzkę z długim rękawem. I wyglądam ŚMIESZNIE. Nie wiem jak ja się jutro tak pokażę. Czuję, nawet, że nie będę umiała ćwiczyć jak inni, jakoś wmieszać się w tłum, a co dopiero zdać egzamin..
Do kitu..Mam w sobie to takie poczucie, że teraz ostatkami sił muszę tę szkołę zaliczyć, bo nie powtórzyłabym już roku. Sama widzę, że coraz ciężej mi się do tej szkoły chodzi i tak jeszcze rok miałabym gdybym nie zdała? Chyba muszę zaliczyć ten rok, choćby to miało być na dwójach, z czego oczywiście cieszyć się nie będę. Myśli o tej szkole jakoś  mnie dołują. Ciekawe co będzie potem? Czuję też, że jeszcze trochę i się wszystko spieprzy. Ale tak całkowicie. Że znowu zacznie się to piekło, że naprawdę wtedy coś sobie zrobię. Nie wiem, czemu tak myślę, teraz mam zmienne nastroje i nie czuję się super i fajnie, i bardzo tragicznie , ale dobrze też nie jest. Codziennie się po trochę tnę, ale ostatnio zrobiłam sobie bardzo brzydką bliznę(na ręcę :( ), że aż żyłę było widać. No, ale się goi. Pierwszy raz tak głęboko, choć nawet aż tak nie chciałam. Po prostu jakoś tak przyłożyłam tą żyletkę do ręki i przeciągnęłam, a tu się tak skóra rozcięła...Coś mnie tak ciągnie do tego,choć się wkurzam, bo jakie ja mam bluzki nosić. Dobra, teraz jeszcze okej, długi rękaw, ale jak będzie cieplej? Przecież to nie zniknie bez śladu...IDIOTKA,IDIOTKA,IDIOTKA ze mnie.. Teraz jak poszłam się myć, od razu przemyciłam zyletkę i po prostu znowu trochę kresek zrobiłam.. Jestem smutna i boję się jutrzejszego dnia, ale czemu nie ma lepszego sposobu..Czemu moje ręcę mają być takie brzydkie? Poza tym i tak nigdy nie mogę się pociąć tak mocno jak chcę i tak dużo  jak chcę, zawsze się muszę ograniczać, bo nie mogę tyle w łazience przesiadywać, potem nie ma jak tego ukryć przed mamą itp...Oszpecam swoje ciało tak powoli, ale konsekwentnie.. Chcę kiedyś to zrobić to tak naprawdę DUŻO DUŻO DUŻO I MOCNO MOCNO MOCNO, że mi pomoże na dłuższy czas...Wiem, to pewnie nie możliwe.. Ale ciągle chodzi mi po głowie "potnij się". Tyle, że jutro ten wf- nie mogę....Przecież to będzie widać. :(
Znów nie mogę wytrzymać, a dopiero co się umyłam ... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz